Spojrzalam na zegarek. Była dokladnie 22:20.
I wtedy poczulam jego dlonie ujmujące mnie w tali. Przyciągając
lekko do siebie, zaczal muskac ustami moją szyje. Było to dosc przyjemne doznanie.. biorąc pod
uwage to, że nikt inny wczesniej mi tego nie robil. Nie bylam w stanie
powiedziec stop. Może i nie, nie bylam.. po prostu nie chciałam. Wiedziałam ze
to co robi było zle.. zwazywszy na to ze był swiezo po slubie i to w dodatku z
moja siostra. Już czulam te wszystkie obelgi ze strony moich bliskich „ jak mogłaś
zrobić to własnej siostrze „ „ nie masz za grosz wstydu „ bądź „ jesteś obrzydliwa „. Nigdy specjalnie
za dobrze mnie nie traktowali, dlatego wątpię abym się tym przejela. Tylko zal
było mi Katriny, kochalam ja i pamiętam ze od zawsze chciałam dla niej dobrze,
mimo tego co w przeszłości mi zrobila. Boje się ze przez jeden maly wybryk mogę
ja stracic.. nie mam innej tak bliskiej mi osoby jak ona.
Po chwili zawachania czy dobrze robie, powiedziałam:
- Wiesz, ze nie powinniśmy ?..
- Ale dlaczego.. przeciez
nic takiego się nie stanie, poza tym.. kto się dowie ? – odrzekl Edward
szepcząc mi do ucha.
- Źle się z tym czuje.. to moja siostra..a twoja żona, nie
mogę tak – powiedziałam
- Źle Ci ? Ostatnim razem
bylas bardziej chętna – dodal zażenowany
- Eh.. ostatnim razem, masz na mysli 2 lata temu ? –
odpowiedziałam odsuwając go od siebie z wyrazem wściekłości na twarzy.
- Ej, teraz będziesz jakas scene robic ? Serio slabo wyszlo
wtedy, ale nie ma co wspominac. – spojrzał na mnie z lekkim ironicznym uśmiechem
na twarzy i dodał. – Daj spokój było minęło..
- Scene ?! Pragne Ci przypomniec ze to nie ja Cie zdradzilam
z wlasna siostra. – Krzyknelam wzburzona cala sytuacja
- Może i nie z siostra, ale teraz z jej mezem – powiedział
nie zdejmujac usmiechu z twarzy.
Lekko się zgielam, bo wlasnie zrozumiałam co robie i jakie z
tego mogą być problemy. Ufalam mu ze nikomu nie powie, ale sama mysl o tym co
robie siostrze była dla mnie przygnebiajaca.
- Wiesz, ja już lepiej pojde – odrzeklam ubierając na siebie
ciuchy i zbierając portfel oraz inne rzeczy z podlogi.
- Alice.. proszę, zostan jeszcze na chwile – usiadl
podpierając się lokciem o kant łóżka.
- Edward, to twoja żona,.. nie będziesz miał wyrzutów
sumienia za to co robisz ? – spojrzałam na niego ostro
- To tylko seks, nic nas nie laczy.. nie można uznac to za
zdrade. – odpowiedzial.
- Wiesz co.. zaluje ze kiedys cos było pomiedzy nami – pociągając za klamke
wyszlam z pokoju hotelowego.
Przez dłuższą chwile rozmyslałam na tym, czy to co teraz
powiedziałam nie było zbyt ostre, ale znajać go parsknał by smiechem i dodal
cos na styl „ A cos w ogole było ? „.
Zblizajac się ku koncu korytarza, sieglam do torebki po
telefon, przez to cale zamieszanie stracilam rachubę czasu i nie orientowalam
się jaka może być godzina. próbowałam go wczyuc dlonia ale nic z tego, nastepnie wysypałam cala zawartość o
marmurową lade przy wyjscu. Pomyslalam – Nie ma - co oznaczylo ze będę musiala
się wrócic.
- Cholera.. – westchenelam i obróciłam się w storne
mieszkania gdy nagle zobaczylam go. Bylam pewna ze będzie próbował zaciagnac
mnie z powrotem, ale ten zamiast tego, wyciągnął telefon i podajac mi go do
dloni rzekl:
- Nie takie rzeczy się zapominalo – uśmiechnął się, a
nastepnie pocałował mnie w policzek i odszedł.
Poczulam lekkie obrzydzenie. Sama mysl ze cos dawniej mnie z
nim łączyło wprawiala mnie o mdłości. Spojrzalam w telefon – trzy nieodebrane
polaczenia.
- Katrina.. Super. - Popchnęłam drzwi i wyszlam.